Dwa tygodnie temu, w salonie przy schodach wybierałam filmy na DKF, kiedy zajrzał do nas Sindbad. Zapukał w okno tarasowe, zostawił adidasy na zewnątrz i wszedł prosto do salonu.
- Jakie filmy będą, ciocia?
I sypnął z rękawa taki repertuar, że aż usiadłam.
Spisałam wszystko, na Filmwebie sprawdziliśmy wiek, od którego są dozwolone dane filmy.
- A, ciocia, znasz taki film o takim psie, co umiera i ciągle wraca i w końcu trafia do pierwszego właściciela? Był sobie pies. Faaaaajny film. Fajnyyyy film.
Ciocia nie znała.
Wszystko sprawdziła.
Nazwisko reżysera wystarczyło - Lasse Hallström.
- Ja tam nie wierzę ani w reinkarnację, ani w piekło, ani w raj.
W ogóle w nic nie wierzę, co ksiądz mówi! Zmartwychwstanie? A to dziecko to z in vitro chyba.
Ja bym chciała być ateistką!
- Ja też!
- Ja też!
- Ja też!
Ciocia: ???
Ciocia tylko słucha, a robi się coraz ciekawiej:
- Czy w ogóle istnieje ktoś, kto się nie nudzi w kościele?
(Nie, to nie ciocia zadała to pytanie. Ciocia tylko słucha.)
- Nie! Nie! Wszyscy się nudzą!! No co ty...
- A wie pani, że kiedyś to księża mieli dużo gorzej, bo się ich kastrowało, żeby nie współżyli z kobietami?
- Ale ci księża.... ja tylko jednego spotkałam, co był z powołania. Reszta dla pieniędzy.
- Proboszcz powiedział, że jak dalej, no, ten..., tak będziemy w kulki lecieć z księdzem,
to biskup przyjedzie...
Ciocia siedzi na wykładzinie w zerówce i nie wierzy własnym uszom,
ale szybko pojmuje, że jest dobry grunt na Wiosce dla społeczeństwa obywatelskiego...
- Wygląda na to, że ta religia jest bardzo nudna. Lubicie tam chodzić?
- Tak, baaardzo nudna. Nie lubimy!
Malujemy korektorem, a ksiądz powiedział, że chcieliśmy kogoś tym otruć.
- Ja to bym chciał etykę.
- A wiecie, że możecie założyć komitet, wybrać reprezentantkę albo reprezentanta i zebrać w całej szkole podpisy pod takim wnioskiem o etykę? Jak zbierzecie dużo podpisów, to dyrektor nie będzie mógł tego zignorować.
Cała nadzieja w młodych!
A to jest tylko dyskusyjny klub filmowy
w kapciach.
PS I jeszcze to
- I tamta, no ta co na koniu jeździ, na szczęście nie przyjdzie.
- Ona jest z miasta?
- Nie. Z wioski. Ale zachowuje się, jakby była z miasta!
Gorzej!
Jak z Wrocławia...
Brawo młodzieży 😉
OdpowiedzUsuńSuper dzieciaki!
OdpowiedzUsuńTylko nad tym Wrocławiem musisz jeszcze z nimi popracować :)
Tak!
OdpowiedzUsuńNie wiem, o co chodzi...
Kiedyś tak mieli z Chorwacją.
No przecież urodziłam się we Wrocławiu i to moje ukochane miasto :)
UsuńDlatego dzieciaki koniecznie powinny się otworzyć na przybyszów z Ziem Odzyskanych :))
Wiem, wiem!! Moje też ukochane.
OdpowiedzUsuńMiałam na myśli, że nie wiem o co chodzi dzieciom, że ten Wrocław to jakiś synonim Sodomy...
A dzieci przecież same są z ziem odzyskanych :-)
Gdybym miała kapcie, to by mi na bank spadły... Jest nadzieja w narodzie!
OdpowiedzUsuń