Co roku wielka podjara: przeszło dwa tysiące lat temu - tak mniej
więcej, chociaż nikt nie wie na sto procent, czy naprawdę - urodził się
malutki chłopczyk. No, malutki się urodził, bo jak inaczej? Co prawda
duch święty Go począł, ale wyciągnąć to Go już nikt telepatycznie nie
wyciągnął, więc musiał przejść przez - UWAGA - waginę swojej matki. No
to wielki by nie wyszedł, więc był malutki. Rzecz działa się w stajence
na bliskim wschodzie, no mniej więcej tam, gdzie teraz takie malutkie
dzieci giną od bomb, bo ich rodzicom nie wolno stamtąd wyjeżdżać. No
dobrze. Wracając do meritum. Urodził się ten mały chłopczyk, tak jak i
obecnie rodzą się miliony na całym świecie. Dwa tysiące lat temu się
urodził, a dziś dorośli ludzie, co to swoje dzieci a swój rozum mają, na
całym świecie się tym jarają.
- Gdzie, k...a, leziesz, gnojku jeden? Po...ało cię???!!!!
Tak
mówią do syna, jak już trochę podrośnie, gdy nieproszony wejdzie do
kuchni, gdzie mama na narodziny chłopczyka już szafki wyszorowała. A nuż
tam się narodzi, to niech ma czysto śliczny, kochany chłopczyk, to
dzieciątko Jezus, lulajże najdroższe dzieciątko, najsłodszy Jezu.
- Śmieci
wyniosłeś? Cały dzień tylko komputer i komputer. Czy ja cię tak
chowałam?! Matce nie pomożesz, darmozjadzie jeden, matka cały tydzień
święta sama przygotowuje, ojciec - zabije go, k...a, przyrzekam, że go
zabiję, jak znów pijany wróci z choinką - nie wiadomo gdzie się szwęda,
ja co roku sama wszystko robię. Idź mi stąd, już na ciebie patrzeć nie
mogę! Nigdy cię nie chciałam, ostatni żeś się urodził - nie wiadomo po co. Gdyby nie ty, to już bym ojca dawno zostawiła.
Mary's Boychild Jesus Christ w czepku urodzony.
W święta się urodził! To nikt na niego przed świętami nie krzyczał.
Szalona Olcia ,no niestety tak było a tak jest teraz.
OdpowiedzUsuń