środa, 14 lutego 2018

Lód

- I ja siedziałam tu u babci w kuchni i pisałam Ci tę walentynkę, a potem Marta ją wrzuciła do waszej skrzynki. Tam był wiersz Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, pamiętasz?
- Mhm. To było najważniejsze wydarzenie w moim życiu.
Ja myślałem, że to będzie bardzo trudne - dostać walentynkę, a mieć dziewczynę to już w ogóle...
Ja tam takie zasieki widziałem, przez które trzeba się przedostać. Ten lód. Metr lodu nade mną, a ja pod wodą i tam tylko ryby. Jak ktokolwiek miałby mnie tam znaleźć?
- A tu zanurkowała taka miłośniczka pływania - z odznaką Seepferdchen przyszytą do kostiumu, wzięła cię za rękę i...
- I mówi "Come on, Richard Parker! Come on!
Tam jest przerębel, nie musisz przez ten lód się przedzierać.
Chodź, pokażę ci!"
I płynęła, i ciągnęła go za rękę i dwadzieścia lat go tak ciągnęła za rękę,
aż w końcu to zrozumiał.

Tak było.
A po drodze jeszcze innego znalazła,
bardzo się zachwyciła i Jego też ciągnęła za rękę,
ale to musiał być wybitny miłośnik ryb i życia podwodnego.
Nie chciał,
więc puściła.

Mało brakowało, a nikt z nich by się nie wydostał na powierzchnię,
ale...


To mongolska spec-komandoska,
w czepku urodzona,
gra ostro,
zawsze va banque.

PS A jutro w końcu kilka zdjęć dla CórkiWiśniewskiego, o które już dawno prosiła,
w tym zdjęcie Puni.
Stay tuned.

2 komentarze:

  1. Jakie słodkie dzieciątko ! Aż do zjedzenia Czekam jutro z niecierpliwością .

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniałam zdjęcie Puni! Czyli musi być osobny wpis o Puni...

    OdpowiedzUsuń