niedziela, 18 lutego 2018

Przedwiośnie

Ja nie mam idolek,
ale Ona jest damn close...



Na początku stycznia 2015 roku obejrzałam ten film.
Było to po tym, jak postanowiliśmy nie brać już udziału w teatrzyku i nie obchodzić świąt bożego narodzenia, w które to boże narodzenie nie wierzyliśmy już od lat. Na pewno pisałam tu, że wtedy właśnie, z wewnętrznej potrzeby, napisałam reportaż o styczniu 1945 roku w Wiosce, na podstawie którego później powstał film dokumentalny. W nocy po obejrzeniu biografii Hannah Arendt miałam przeogromny atak lękowy i następnego dnia nie mogłam dojść do siebie. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Atak lękowy? Dlaczego?

W filmie uderzyło i zachwyciło mnie to, jak Ona żyła.
To znaczy, że Ona leżała na kanapie i myślała.
Że w nosie miała ponaglenia naczelnego New Yorkera i robiła swoje,
bo taki był Jej proces twórczy.
Że nie miała dzieci.
Że kulturowo była jak mężczyzna,
ale przecież wcale nie wyłączyła się z wielkich kobiecych namiętności.

Nie była mniszką nauki.
Nie była damą z towarzystwa.
Nie była lalą.

Ona leżała na tej kanapie i myślała.
Jesus Christ, jak ja też tak chciałam!

To było trzy lata temu.
Dopiero trzy lata.

Rok po tym filmie wprowadziliśmy się do CrystalPalace.
Pierwszej nocy ze wzruszenia płakałam widząc gwiazdy w Spaceshipie i wiedziałam już,
co mnie czeka w nowym roku.
Nie wiedziałam, jak sobie poradzić, ale postanowiłam nie bać się.
Kilka godzin wcześniej (w Sylwestra, tak) zwaliłam się z pierwszego piętra na budowie, w domku gościnnym. Trochę się obiłam i nic więcej, ale tylko dlatego, że spadłam w stertę styropianu, a nie na beton. To była ostateczna pobudka, mimo że wcześniej było TAK dużo prób wybudzenia mnie.
Dotarło.
Zrozumiałam, że nie mogę siebie już tak traktować, bo zginę.
Ginę.

W CrystalPalace mam trzy tak zwane pracownie:
na parterze: biuro PaniBiegłej ze wszystkimi słownikami, segregatorami, drukarką;
na pierwszym piętrze: PokójArtystyczny ze wszelkimi zabawkami Artystki;
na poddaszu: God'sPlayground z literaturą naukową.

W każdym z tych pokoi stoją biurko oraz kanapa albo tapczan.

2 komentarze:

  1. Piękne wnętrza ,jak w Dynastii

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha, ale moja szwagierka twierdzi inaczej...
    Obejrzała ostatnio Bodyguarda i pisze, że ja mam lepszy gust :-)

    OdpowiedzUsuń