czwartek, 15 lutego 2018

Powietrze


Żebyśmy się dobrze zrozumieli -
uważam, że dojrzałość polega między innymi na tym, żeby pojąć, że ryzykowanie swojego życia w arktycznych głębinach
jest skrajną autodestrukcją, którą umożliwia nam wylew hormonów i neuroprzekaźników.
Nikt emocjonalnie zdrowy, przy zdrowych zmysłach
nie zlazłby pod lód na 20 lat.

To robią osoby złamane, wybrakowane, wypatroszone z siebie
w poszukiwaniu swojej istoty.
System patriarchalny odgrywa tu kluczową rolę.
Schwytać, uwięzić, uzależnić.
Potem już wszyscy chodzą jak w zegarku i dają sobie czerwone kwiaty z kolcami - na dowód swojej miłości.




 
Mózg osoby "zakochanej" klinicznie podobno nie różni się niczym od osoby będącej pod wpływem narkotyków. Aktywizują się te same obszary.

Tak zwana miłość romantyczna to tak naprawdę oksymoron i jedna z największych ściem kultury Zachodu.
Zaraz po religii.
Ludzie się z tego leczą.
Są grupy terapeutyczne dla osób "uzależnionych od zakochania".
To nie żart. To czysta biochemia.
Ludzie ćpają ludzi.


Ona z tego wyszła.
Wygrzebała się z przerębla,
rozpaliła ogień na lodzie, bo nie miała siły dojść do brzegu.
Uratowany zachłysnął się tlenem i nie bardzo był z nim kontakt.

Później, stopniowo, krok po kroku uczyła się żyć na powierzchni, bez obciążeń.

W tych okolicznościach okazało się, że jest stworzona do latania, a kiedy już wypróbowała te supermoce,
postanowiła,
że już nigdy, przenigdy nie zamoczy skrzydeł w wodzie zimnej jak lód.

A na brzegu czekały zupełnie nieznane obszary...

Jules twierdzi, że tamto było potrzebne, żeby dotrzeć na brzeg.
W moim przypadku widocznie tak,
ale jestem przekonana, że to może wyglądać też całkiem inaczej. Można od początku żyć na brzegu i zgłębiać las.

7 komentarzy:

  1. Piękne te stroje miałaś, widać że mama miała kreatywność i pomysły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sindbad i Król Olch...
    Czy Ty zrozumiałaś, co to za zdjęcie - to ostatnie???
    Wiesz gdzie to jest i kto tam w beciku leży?
    Wlazłam wtedy w pokrzywy pod stodołą. W tych białych rajstopkach. Cała ja...Białe rajstopki to zdecydowanie nie był mój ulubiony gadżet.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sindbad - stworzona do latania, hehe...
    30 lat mi zajęło, żeby to zrozumieć. Dobrze, że te zdjęcia mi tu towarzyszą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście ze wiem! Tez mamy takie w pamiątkach ale że Ty w pokrzywach 😂 tego nie pamiętam .Wracajac do wcześniejszych to już Cię kierowali w tym kierunku , Świat stał otworem dla małej Olusi

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak! Dla każdego stoi otworem, ale wiele z nas nie widzi tych przerębli, tych szeroko otwartych drzwi, tych uporczywych znaków. Nie umiemy patrzeć, bo pędzimy przed siebie na oślep.
    Jakie są Twoje otwarte drzwi???? Myślisz o tym?

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę często ale przytłaczają mnie przyziemne sprawy i tym samym ucinają mi skrzydła 😟 Ważne żeby iść do przodu i realizowac swoje pasje i marzenia a kiedy już się spelnia to wymyślać nowe . Niekiedy te marzenia okazuja się totalną porażką ale coz lepiej spróbować niz później żałować.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak!
    Marzenia jako totalna porażka - tak!!! Miałam takie, ale w porę się opamiętałam. Np. praca w Brukseli. Umarłabym z tęsknoty. Sprawdziłam, odhaczyłam, przeprowadziłam się do Idzbarka. Jest bosko!

    OdpowiedzUsuń