only when you are....
Buddysta jak zwykle w punkt.
Buddysta zrobił mi masaż Lomi Lomi, po którym przez cały czwartek czułam się jak w dzieciństwie:
zbita na kwaśne jabłko.
I o tym był mój Dzień Kobiet.
Kruchość i siła to dwie strony tego samego medalu.
Przemoc i słabość to dwie strony innego.
Pamiętałam jednak o zdjęciach dla Was:
No cóż.
Nie mam zamiaru ukrywać, że widzę siebie za tą konsoletą - na początek w roli obserwatorki Mistrza Rafała, który będzie robił miksy i mastering. Jakoś trzeba się uczyć, co nie?
A płytę nagramy w studio za ścianą.
And we be like:
Tak mi dopomóż Kosmos.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz