niedziela, 4 marca 2018
Nieznajoma
Podczas swojej ucieczki odwiedziłam wiele miejsc.
Niektóre z nich były niezwykle piękne i luksusowe,
inne - wręcz przeciwnie.
Słuchałam Placido Domingo w La Scali
i spałam pod gołym niebem nad Głęboczkiem.
Jadłam ryż z szafranem
i kartofle z solą.
Poznałam wiele nowych osób, głównie płci żeńskiej,
i otrzymałam piękne deklaracje, listy i propozycje od płci przeciwnej.
Wypróbowałam różnych nowych myśli i aktywności.
Poznałam nowe środowiska.
Ogółem, przymierzałam tożsamości niczym Karolina Żebrowska
stroje z epoki w swojej herstorycznej opowieści o stu latach mody w Polsce.
O bardzo wielu sprawach nie pisałam tutaj,
bo nie byłam pewna, czy to ja.
Niektóre z tych spraw i osób odpłynęły w siną dal,
podczas gdy inne mimo przeszkód przetrwały próbę czasu.
W myśl zasady
Puść to!
Jeśli wróci,
jest dla Ciebie,
choć nigdy twoje...
Z perspektywy czasu mogę jednak śmiało stwierdzić, że pewne rzeczy pozostają niezmienne.
PS Jak dobrze, że nie poleciałam do Londynu.
Tam i tak pół miasta zamknięte "z powodu śniegu", a tutaj wczoraj mogłam się bezbrzeżnie poryczeć słuchając dwóch symfonii Grzecha Piotrowskiego w Operze Narodowej. Zaprawdę, brakowało tylko tego wilka.
Czekam na dalszy rozwój wypadków.
O - dziś na przykład u Zawadczanki i u SłuchamGadam, która przeprowadziła się do mnie na Pragę i mieszka tuż za rogiem.
Spis zdjęć:
1. Mediolan - Hotel Sanpi (lipiec 2016), zdjęcie: Mamacita
2. Mediolan - Hotel Sanpi (lipiec 2016), zdjęcie: Mamacita
3. Zamość - moje imieniny (lipiec 2016), zdjęcie: Foxy
4. Warszawa - Szalone Dni Muzyki (wrzesień 2016), zdjęcie: MMM
5. Warszawa - przed Czarnym Protestem w Pustelni (październik 2016), zdjęcie: MMM
6. Warmia - po odwiezieniu MS na tajne lotnisko CIA (wrzesień 2016), zdjęcie: Foxy
7. Nad Niemnem - w drodze do domu z Kłajpedy (lipiec 2016), zdjęcie: Foxy
8. Neuss - u KrólaGagatków po wizycie w byłej wyrzutni rakiet NATO/Insel Hombroich (styczeń 2017), zdjęcie: Holly
9. Bazylea/Riehen - Fondation Beyeler (marzec 2017), zdjęcie: Mamacita
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękna Ty jesteś , a swoją drogą to ja tez bywałam w La Skali jeśli mowa o tej w Toskanii 🤔 Handlowałam tam czerwonym winem Chianti Dog 😆To były czasy 😔
OdpowiedzUsuńW Toskanii, ach...
OdpowiedzUsuńJa miałam na myśli operę La Scala w Mediolanie.
Byłam tam na wykwintnym przedstawieniu z światowej sławy tenorem. W przerwie wyszłam do toalety i już mnie nie wpuścili na salę, więc poszłam w miasto - w długiej, balowej sukni z wielkim rozporkiem, z gołymi plecami. W wysokich szpilkach. I to było ważne i piękne doświadczenie - dużo cenniejsze od tych arii. Absurdem było siedzieć w ciasnej loży w operze, kiedy na zewnątrz tętniło życie. To było bardzo ciekawe zestawienie.
Dziękuję Ci za komplement. Zaczynam w końcu oswajać ten aspekt siebie i przestaję się tego wstydzić. Ciężka praca... nie mówmy o tym.