wtorek, 6 marca 2018

Music is our passion

Jako że postanowiłam, iż w tym tygodniu zmieni się trajektoria mojego życia,
to tak się właśnie dzieje.

Drugiego marca przyszedł do nas wilk.

Trzeciego marca wstaliśmy o szóstej.
Kiedy MotownLover odsłonił okno,
wydał z siebie cichy jęk,
a ja zrozumiałam dopiero po chwili:



Pół godziny później, od drugiej strony świata, witała nas już inna wielka kula,
a ja rozpalałam ogień w kominku.


Trzeciego marca wieczorem, w Operze Narodowej, czułam jak topnieję i nawet nie próbowałam powstrzymać łez, kiedy chór Opery Narodowej śpiewał "Na pole".
Symfonia wieśniacza z dźwiękami przyrody i niesamowitą wokalizą
Ruth Wilhelmine Meyer - można usłyszeć na albumie Klangbiotoper na Spotify.
Koncert był nagrywany i ma ukazać się na nowej platformie Borysa Szyca themuba.com.
Już teraz możecie zostawić tam swój adres mailowy,
a platforma powiadomi Was o publikacji koncertu.

Czwartego marca siedziałam u Zawadczanki, kiedy do grona znajomych na Fb zaprosił mnie niejaki Idir Derdiche. Postanowiłam zająć się tym w domu.


Kilka godzin później SłuchamGadam wyjaśniała mi znaczenie testu Gallupa i opowiadała o zbawiennym wpływie, jaki miał on na Jej losy.
Wróciłam do Pustelni wykończona i cały wieczór spędziłam na kanapie.

Piątego marca słońce nieśmiało zaglądało do gabinetu przez haniebnie brudne okna,
kiedy otworzyłam Facebook i przyjęłam do grona znajomych pana Zygmunta z Olsztyna.
JuHo i Holly przesłali zdjęcia i filmiki, a ja chciałam umówić się ze znajomym w Jego studio.
Rafał Kulczycki jest kompozytorem, producentem i pianistą, a także stałym gościem w Pensjonacie.
Stamtąd się znamy, przy czym Jego siostra była kiedyś naszą najbliższą sąsiadką - w zabudowaniach, które widać na powyższym zdjęciu ze słońcem. Siostrzenica Rafała była moją pierwszą przyjaciółką.


Wtedy przypomniał mi się Idir, którego zaproszenie nadal tam czekało.
Zawód Idira wprawił mnie w nie lada osłupienie:
"Keyboard-player w Dub Inc."



Piękny Idir (tu akurat za kamerą) i ja ustaliliśmy wstępnie nasze spotkanie w Ostródzie.
Być może będzie nawet czas na jakieś pływanko na PTTKu.

Tam, gdzie w sierpniu wylegiwał się z nami LeParisien.
To będą niezapomniane chwile... 

Dziś szósty marca.
Czekam na rozwój wypadków i jadę po farby do Pustelni.

Odkąd wszystko puściłam,
wszystko przychodzi.
Wszystko, co najlepsze.

A komu oceniać, co dla mnie najlepsze?
Przecież nie mnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz