piątek, 17 lipca 2015

Kilo Wandy, kilo bobu, luksus

I znowu kolejna porcja foodpornu.
Jestem w wielkim mieście, a więc mam do dyspozycji cztery palniki i piekarnik. Luksus.
Mam też za rogiem bazar, a to oznacza niepohamowaną konsumpcję i obżarstwo.
Po wczorajszym evencie MMM, aBsio - przy stole zastawionym smakołykami kuchni jemeńskiej - opowiedziała mi o pieczonym bobie.
Musiałam wypróbować, póki jest ten piekarnik.

W tle majaczy czerwony "Greyrock" z Biedy. Wino dobre akurat na ciepłe dni.







No to tak. Przepis na sam bób jest stąd: olgasmile
Ja ten przepis sobie poszerzyłam o pieczone pieczarki i pomidory z grecką fetą (bez mleka krowiego).

Jak już wstawicie do piekarnika bób, to szybciutko przygotujcie marynatę do pieczarek:

5 łyżek dobrej oliwy
ząbek czosnku
sól

Włóżcie pieczarki do naczynia żaroodpornego i polejcie marynatą. Najlepsze będę bardzo duże pieczarki, sprzedawane teraz jako "pieczarki na grilla".
Wstawcie do piekarnika.

Teraz przygotujcie pomidory:
pół dużego pomidora albo jeden mały - pokroić w kostkę
ok. 70 g sera feta
garść drobno pokrojonego szczypiorku
dobra oliwa, sól, pieprz

Wszystko wymieszać.

Po ok. czterdziestu minutach pieczenia wyjmijcie bób i pieczarki.
Wypełnijcie pieczarki bobem i sałtką z pomidorów. Posypcie drobno pokrojoną natką pietruszki.

To jest bardzo sycące i dosyć ciężkie danie, dlatego Greyrock albo inny Cabernet Sauvignon obowiązkowy!


A propos pozostałych skojarzeń z "Wielkim miastem" - rozmowa przy stole, bobie i Greyrocku:

ZW: "Słyszałeś o takim trendzie wśród blagierek modowych, jak kolorowanki dla dorosłych?"
MMM: "I co one tam kolorują? Penisa?"

Jak widać, MMM zupełnie nie czuje tego trendu.

PS. "Wanda" to rodzaj czereśni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz