I znowu kolejna porcja foodpornu.
Jestem w wielkim mieście, a więc mam do dyspozycji cztery palniki i piekarnik. Luksus.
Mam też za rogiem bazar, a to oznacza niepohamowaną konsumpcję i obżarstwo.
Po wczorajszym evencie MMM, aBsio - przy stole zastawionym smakołykami kuchni jemeńskiej - opowiedziała mi o pieczonym bobie.
Musiałam wypróbować, póki jest ten piekarnik.
W tle majaczy czerwony "Greyrock" z Biedy. Wino dobre akurat na ciepłe dni.
No to tak. Przepis na sam bób jest stąd: olgasmile
Ja ten przepis sobie poszerzyłam o pieczone pieczarki i pomidory z grecką fetą (bez mleka krowiego).
Jak już wstawicie do piekarnika bób, to szybciutko przygotujcie marynatę do pieczarek:
5 łyżek dobrej oliwy
ząbek czosnku
sól
Włóżcie pieczarki do naczynia żaroodpornego i polejcie marynatą. Najlepsze będę bardzo duże pieczarki, sprzedawane teraz jako "pieczarki na grilla".
Wstawcie do piekarnika.
Teraz przygotujcie pomidory:
pół dużego pomidora albo jeden mały - pokroić w kostkę
ok. 70 g sera feta
garść drobno pokrojonego szczypiorku
dobra oliwa, sól, pieprz
Wszystko wymieszać.
Po ok. czterdziestu minutach pieczenia wyjmijcie bób i pieczarki.
Wypełnijcie pieczarki bobem i sałtką z pomidorów. Posypcie drobno pokrojoną natką pietruszki.
To jest bardzo sycące i dosyć ciężkie danie, dlatego Greyrock albo inny Cabernet Sauvignon obowiązkowy!
A propos pozostałych skojarzeń z "Wielkim miastem" - rozmowa przy stole, bobie i Greyrocku:
ZW: "Słyszałeś o takim trendzie wśród blagierek modowych, jak kolorowanki dla dorosłych?"
MMM: "I co one tam kolorują? Penisa?"
Jak widać, MMM zupełnie nie czuje tego trendu.
PS. "Wanda" to rodzaj czereśni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz