niedziela, 26 lipca 2015

Martwa natura z Schwierskott

(Germański skład wie o co chodzi...)






Szczęśliwa prowizorka.
Jeśli tylko pozwala na to pogoda, biorę jakieś 15 kilo bagażu i tu przychodzę. Pan Rafał (od dwóch dni dumny, młody tata Lenki) zamontował nam gniazdko, a nawet światło ("Żeby Pani miała światło, jak tu Pani pracuje."). MMM kupił kiedyś tę elektryczną kawiarkę, mam przenośny internet, słuchawki. Czasami za płotem przejedzie Zwierzyk na WuEsce albo w ciągniku (ostatnio słuchając w nim "Part time lover" Stevie'go Wondera). Wieczorami i w weekendy sobie tu melanżuję. A teraz przecież przyszła paczka...  
Kto by pomyślał, że Wieśniak tu tworzy całkiem poważne pisma?
Nie mówcie nikomu!

BTW, to tutaj będę Was gościć. To jest dom gościnny. Do tego komina za jakieś pięćdziesiąt lat dobudujemy piec na pizzę albo coś w tym stylu. Siedząc pod daszkiem ma się widok na pola, las i aleję klonową w oddali. Jesteśmy na końcu wioski, nie widać stąd żadnego domu, często podchodzą zwierzęta. Można zupełnie odfrunąć. No dobra, dopóki sąsiad (którego nie widać z podwórka, ale niestety słychać) nie ściągnie nas na ziemię odzywając się do swojego psa: "Kajzer, k&%#!a, ty ch&%$ju!".
Keep it real, Koniczek...

PS. W misce "wiśnie na kompot" od Przedsiębiorczego Przedszkolaka.
PS. aBsio, dziś są Twoje imieninyyyyyy, dzisiaj Ci .... (śpiewać sobie w duchu do wiadomej melodii i z wiadomym rymem)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz