niedziela, 10 kwietnia 2016

"A u nas przednówek, no nie?"




Dłuższe dni,
więcej witaminy D i
wszyscy wzięli się do roboty:

kafelkarz,
stolarze,
Wieśniak i jego fanklub (tyle maili i wszystkiego!!!),
a nawet międzynarodowe zorganizowane grupy przestępcze.
Nie, tym razem nie tamtych mam na myśli.
Asystent Szackiego zadzwonił -
chłopaki kradną na całego.

I dlatego, Agussiek, nie dam rady w kwietniu
więc chyba dopiero BigBook.
Więcej w mailu.

Póki co jest niedziela i
z widokiem na ścianę śpiewu próbuję ogarnąć to,
co się wydarzyło w ten weekend.
(Kupiłam tę gazetę i nawet nie zdążyłam poczytać,
bo zasnęłam po dwudziestej pierwszej.
Wy też tacy zmordowani???
O co chodzi? Ta pokrzywa?)


To nasze wiejskie jezioro.
Niestety nie ma dobrego dostępu do wody
i dlatego tam nie pływamy.


 
To prawda, co piszą:

1. nie wolno się bać;
2. wszystko jest połączone.
Mam dowód empiryczny!!!!!

Opowiem Ci w poniedziałek po Szackim
przy cieście z batatów.
Ale kosmos!!!!!
Ten Buddysta...
Dzięki Ci, Julio, za Buddystę.

Hugsy dla Was wszystkich. <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz