wtorek, 5 kwietnia 2016

Partyzantka

Sarny wyszły z lasku Majewskiej,
Zwierzyk rozwala obornik po polach,
wiejscy homeboy'e zgolili głowy, a
wieśniaki głośno słuchają HipHopu przy odkręconych szybach,
aż im wiatr przekrzywia koki na głowach.

Richtig, Agussiek, kafelki w łączniku! Są też dalej w korytarzu. Yeah. 
Dzisiaj kafelkarz-artysta kładzie w kuchni. 
Całe dnie tu spędzam z panem kafelkarzem, a że naprawdę ma duszę artysty,
to rozumiemy się bez słów. On też się szlaja po lasach - z córkami.


Nastał wyjątkowo ciepły kwiecień
i być może okaże się, że Agussiek miała rację.
Jeśli tak dalej pójdzie,
to lada dzień łąka za domem wybuchnie stokrotkami,
a za jakiś miesiąc będzie pływane w Głęboczku.
Bez pianki!
4 lata temu już tak było.

Ale najpierw pojedziemy do Puszczy
na obchody Święta Pracy i Świętej aBsio.
Pani redaktor turns 30.
(Aguś, w tym roku kongres już 14 maja!!!! Ja już zarejestrowana.
Z Portugalii prosto do Wawy poproszę.
Wszystkie inne fanki Wieśniaka: piszcie/dzwońcie, pls. Pójdźmy razem.)

Listonosz przywiózł bibułę z Arosa:


Sartre w oryginale na Arosie!!!
 

Obiecany Eichelberger dla biblio: "Kobieta bez winy i wstydu". A macie!
 Zaraz tam idę, wezmę też dwie cukiernice.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz