środa, 27 kwietnia 2016

Si

Jeszcze przez około miesiąc możemy się zespalać z planetą ziemią przyjmując do siebie
kosmiczne ilości życiodajnego pierwiastka, jakim jest krzem.
Po tlenie jest to tutaj drugi najbardziej rozpowszechniony pierwiastek i jest nam (skałom, roślinom, ludziom, zwierzętom - no, planecie po prostu) niezbędny do funkcjonowania. Dla przeciętnego wieśniaka płci żeńskiej jest to oczywista oczywistość, którą przyswajamy w pierwszych miesiącach życia. Być może Wy, mieszczuchy, nie wiecie, ale te żółte słodziaki, których męskich przedstawicieli przemysł mieli żywcem, gdyż są odpadem przy produkcji jaj, wieśniaczki karmią własnoręcznie zebraną, ususzoną, młodą pokrzywą, gdzie krzemu są całe garści.
Teraz i ja - niestety tym razem bez babci - szlajam się po polach w poszukiwaniu dobrego towaru. Nie dla kurczaków, lecz dla siebie. Taki mam przykaz od KrólowejWiedźm.
(Wtedy z pokrzywy nawet wyciskałam sok. Viel Spaß trying at home...)

Zbieranie pokrzyw (młoda nie parzy!) gdzieś tu:



No, bez przesady, nie brałam lustrzanki. Telefonem zrobiłam.

A spożywać ją można np. w ten sposób:


Nie jest to blog lajfstajlowy i chyba nie muszę udawać,
że w życiu nie ma śmieci i cieni?


Sałatka z pokrzywą i tuńczykiem (ale tuńczyka możesz zastąpić np. duszonym bakłażanem):

Garść świeżej, młodej pokrzywy,
1 ogórek gruntowy (Niemcy nie wiedzą, co to za warzywo!),
kilka rzodkiewek,
mała czerwona cebula,
garść natki pietruszki (witamina C!),
1 czerwona papryka,
1 mała kalarepa,
no i trochę tego tuńczyka albo
duszonego bakłażana,
sól ziołowa, dużo pieprzu, oliwa z oliwek
i zielone oliwki.

Pokrzywę w sitku sparzyć wrzątkiem
(to już na pewno nie pędzie parzyła)
i dokładnie umyć.

Oczywiście polecam też herbatę z tejże pokrzywy.
W tym celu zalać wrzątkiem w dzbanku
i po kilku minutach pić, pić, pić.


A jutro napiszę Wam, czego się tym razem nauczyłam od Kacpra.
#PorywająceŻycieWieśniaka
Blog lajfowy

2 komentarze:

  1. Oj przepraszam. W tutejszym kauflandzie ogórki gruntowe made in germany są dostępne. Że już o bio ogórkach z rynku nie wspomnę ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam!
    I knew it! Wiedziałam, że skomentujesz ;-)
    Dobrze. Poprawiam: Niemcy z byłych Zachodnich Niemiec.
    Ja tego nie wymyśliłam. Oni się pytają, co to za warzywo.
    Maila właśnie do Ciebie wysłałam, to i piszesz. Jak zwykle. Czasami już wychodzę z siebie, jak tak wszystkich czuję.

    OdpowiedzUsuń