czwartek, 16 czerwca 2016

511

Pech chciał, że na przekór swojej aparycji, wbrew woli męskiego imprezowego ogółu, a także ze względu na uwewnętrznione a nie do końca jeszcze rozpakowane kartony z przeszłości MongolskaKsiężniczka na płaszczyźnie fizycznej jest wybitnie niedotykalska (i jeśli jesteś mężczyzną i udało Ci się ją dotknąć, a ona nie znokautowała Cię uczynkiem, słowem, czy chociażby zaniedbaniem, to that really means sth! Być może na przykład wcześniej zapytałeś, czy możesz, i jeśli tak było, to naprawdę gratuluję wrażliwości! Masz klucz.). W związku z tym, przez jakieś dwadzieścia pięć lat z powodzeniem unikała niedających się kontrolować stanów świadomości i sytuacji wymagających zastosowania zaawansowanych a kreatywnych technik abwehry. Jako że teraz jest w stanie wyjątkowym i pracuje, pracuje, pracuje (była przecież nawet w ośrodku sportów zimowych), odkryła uciechy płynące zarówno z utraty kontroli, jak i z epickiego baunsu. Niestety, nawet w Berku lancz kosztuje 19 zeta. Nigdzie nie ma darmowych.




W takich sytuacjach MongolskaKsiężniczka musi bardzo uważać, żeby nie patrzeć nikomu w oczy, ponieważ już tak ma, że ściąga na siebie tony rozczulenia, ale - niestety - także tony dużo mniej szlachetnych instynktów, których wcale, ale to wcale nie chce (nie od pijanych panów pod sceną - rozumiemy się).
"Będę Cię chronił..."
"Przed sobą samym, bejb???"
No i masz! Taka riposta jeszcze bardziej rozczula dwumetrowego dzidziulka z butelką w ręku, on już się rozpływa, wzrok mu się rozjeżdża, on chce więcej takich bonmotów, bo widocznie zazwyczaj inaczej trafia, już wyciąga rękę, już chce do baru i wtedy jest już tylko jedno wyjście. Tanie, ale całkiem skuteczne. MK wskazuje na tańczącą Maszynistkę, DwumetrowyDzidziuś na to: "Ale jak to??? Chłopców nie?! Wcale?" Ona na to: "Shit happens!" i ma spokój.
Na całe pół godziny, kiedy to nagle przez sampla z "Grandma's hands" przebija się:
"Ale skąd ty masz taki zajebisty akcent???"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz