środa, 8 czerwca 2016

Ekscesywne zdrowienie

Indeed, to rzeczywiście jest dobry tydzień, a najlepsze przecież przed nami.

Chodzę codziennie do tych maluchów, bo jest wśród nich jeden wybitny.
Zachowuje się, jakby ciągle mu po głowie chodził ten mashup:



O, proszę:





Wbrew pozorom, sześć godzin nad Głęboczkiem wczoraj nie poszło w las.
Nie tylko zrozumiałam, dlaczego panicznie boję się jazdy na nartach,
lecz również przywołałam sobie tego maila od Tanny - dostałaś, Lisku?

To jest w ogóle historia!
ZW w 2005 roku przeprowadził się do Polski i od razu do Warszawy, gdzie okropnie dziadował finansowo. Jako że pewnego dnia przy serach w Kerfurze uśmiechnął się do swojego ulubionego klawiszowca Bzima, już za kilkanaście dni rozbijał się na salonach podczas jakiejś gali Zwierciadła (gdzie z kolei perkusista na zabój zakochał się w ślicznotce Lisku, którą ZW oczywiście tam zabrał). Bardzo mu się spodobało to pismo i zaczął kupować regularnie, chociaż - wobec dotkliwego braku kanapek z hajsem - u kotleciarzy na bazarku, którzy sprzedawali jakieś stare egzemplarze za 3 zeta. Będąc tym jeszcze nie rozumiejącym samego siebie Medium, ZW szybko ogarnął sobie ulubione autorki, m.in. Tannę. Wzdychał do nich i podziwiał po cichu w kącie (borykając się z błędnymi odmianami polskich końcówek: "temu misiu", to mogłoby być jego autorstwa). No i teraz, we wtorek, ZW wraz z Tanną, Ireną i innymi będzie się zastanawiał, co zrobić i "jak tu żyć". Być może założą stowarzyszenie, bo wtedy na Kongresie miały naprawdę fajną energię.
Maszynistko, Ciebie już nie było na tej części, ale bardzo Cię zachęcam. Opowiem live.
No i Liska zachęcam!
ZW zatem w WielkimMieście od jutra co najmniej do środy.
On teraz często tam bywa w ramach tytułu tego wpisu.
To działa!

Aaaa,
tu jeszcze
czarnookiego Koniczka autoportret z Koniczkiem:


To wszystko razem wzięte daje solidne efekty ;-) 
Chociaż obecnie największe chyba dzięki tej jedwabnej sieci, którą sobie utkałyśmy.

3 komentarze:

  1. Taki Konik z konikiem to dopiero coś! Bardzo mi się podoba.
    Planuję jechać na spotkanie, ale w pn. albo wtorek i zostać do piątku. W weekend być może nadejdzie "wiekopomna chwila" poznania nieznanego - dwóch młodych kobiet z domu na łąkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Jemu też się podoba - temu Koniczkowi i tamtemu.
      No i oczywiście!!! My już nawet nie musimy do siebie pisać ani dzwonić, bo ja i tak wszystko wiem. Rano w spaceshipie przy kawie już mi się wgrała informacja, że się spotkacie. W ogóle różne kosmiczne rzeczy się ze mną dzieją i jestem bardzo ciekawa rozwoju wydarzeń. Ale, swoją drogą, dziewczyny chciałabym poznać. W który weekend ta chwila? Pojutrze czy za tydzień?
      PS Biuro urządzam. Pół roku mi to zajęło i w końcu ogarniam klimat. Duży regał dostałam od mamy - widocznie dlatego pół roku trzeba było czekać z urządzaniem, aż się meble pojawią. No i są. Nie ma to, jak siłą umysłu sobie przywołać dwa samochody, mieszkanie, dom i regał! Medium potrafi. Teraz na przykład intensywnie myśli o taczce.

      Usuń
  2. Jutro :)

    Koniczki przepiękne!

    OdpowiedzUsuń