Powyżej: korytarz prowadzący do sal plastycznych i nauk przyrodniczych
Poniżej: sala do biologii
Ja siedziałam przy ścianie obok Baloo i Mowgliego.
Pierwsza lektura z języka niemieckiego w tej szkole (czyli w 5-tej klasie) była o dziewczynce wychowywanej przez wilki. Dzikie dziecko żyjące w wolności.
Rzuciłam tą książką o ścianę - eksces, na jaki po raz kolejny pozwoliłam sobie dopiero 25 lat później.
Dzikie dziecko samo siebie utemperowało.
Powyżej: jeden z eksponatów w auli, w której odbywają się też przedstawienia i koncerty oraz różne inne imprezy:
Hol z wyjściem na patio.
Poniżej: patio, a w tle oświetlona sala do muzyki.
W tej części budynku bliżej poznałam Holly'ego w 1992 roku.
Ja śpiewałam w chórze musicalu Mary Poppins, a Holly był tam pierrotem wyskakującym z kartonu...
Regularnie cała ekipa musicalu dostawała opierdol od mamy Holly'ego. Tak na wszelki wypadek.
Te słynne szafki, o których Foxy tak marzyła.
Poniżej: podwórko palaczy. Od 16-tego roku życia można było już legalnie palić - razem z kadrą nauczycielską, która zwracała się do nas per Pani/Pan, chyba że ustaliliśmy, że wszyscy mówimy do siebie po imieniu.
Ta szkoła jest bardzo brzydka.
Nigdy mi się nie podobała.
A mimo wszystko...
Zawsze lepsze to niż obraz w mojej pamięci z popiersiem Lenina i Hugo Kołłątaja z ostatniej klasy pod pod numerem 5 😣
OdpowiedzUsuńNo i o to chodzi!
OdpowiedzUsuń