piątek, 3 listopada 2017

The Power of Design

Na dworcu SBB/dworcu francuskim w Bazylei wsiadasz w tramwaj nr 8 do Weil am Rhein Bahnhof i jedziesz do końca. Wysiadasz już w Niemczech, idziesz w lewo. Jakieś 1,5 km dalej jest to miejsce:
 
 

Vitra Design Museum
Weil am Rhein

Teren muzealny - tzw. Vitra Campus - to wiele hektarów z budynkami autorstwa takich architektów jak
Zaha Hadid (remiza strażacka, czyli Jej pierwszy projekt ever - OMGess!)
Tadao Ando
Richard Buckminster Fuller
Frank Gehry czy
Álvaro Siza.
Same hale produkcyjne są powalające, a jedną z nich zaprojektował Gehry:


Tak, tam mieści się produkcja, ale są też ogromny, przepiękny showroom,
magazyn z meblami archiwalnymi,
sale konferencyjne czy przestrzenie wystawowe.
Ogromna, być może nawet najważniejsza część jest dostępna bezpłatnie - to chociażby ten wielopiętrowy showroom autorstwa biura Herzog & de Meuron. Tu można spędzić kilka godzin przewalając się po meblach, schodach i tarasie. To właśnie na widok tego budynku moje wieśniacze serce wpadło w taki popłoch:


Wcale nie trzeba kupować biletu na wystawy.
Wystarczy spacer po tym terenie. Architektura jest tam wpleciona w sposób perfekcyjny!
Kolory nieba, winnic czy jesiennych liści są jej istotną częścią składową. I to jest właśnie tak poruszające. Na kampusie jest dużo kącików, gdzie można urządzić sobie piknik - oczywiście na dizajnerskich meblach. Można też odpocząć i posilić się w dwóch lokalach, ale wcale nie trzeba. Ja zjadłam tam zupę i sałatkę (i pewnie po tym byłam chora), ale miałam też swoją herbatę i ciasto z dyni od MotownLovera. Chodzi właśnie o to, że ta przestrzeń jest otwarta i ogólnodostępna. Każdy może cieszyć się tym pięknem za darmo. Jest na przykład wielka zjeżdżalnia:


Jesus Christ, co Oni tam zrobili!!!

To jest tylko część moich zdjęć,
ale wczoraj byłam już w Kunstmuseum,
gdzie życie przepięknie dopełniło zdjęcie, które przedwczoraj przesłała mi Fox.
Macie je na stronie głównej bloga, po prawej stronie.
Czarno-białe z kozami.

Ale o tym innym razem, bo teraz to ja już krążę pomiędzy sklepem Lumas, sklepem Leica a fundacją Beyeler. Was zostawiam ze zdjęciami z magazynu Vitry i z wystawy poświęconej Eamesom. Słonik, stolik z krzesełkami i warsztat są ich. Tak samo Lounge Chair, wiadomo. Wspominałam może, że dwa lata temu na strychu szopy w Wiosce znalazłam części mebli do złudzenia przypominające elementy Lounge Chair? Nie? Tak właśnie było, a J. przyznał, że dostał kiedyś takie dwa krzesła od pracodawcy z zastrzeżeniem, że to coś bardzo wyjątkowego. Powiedział mi, że nie odda. No i spoko. Tyle, że te elementy nadal tam leżą w szopie wśród myszy. A co, jeśli to oryginały?
W latach 90-tych w MieścieMilionerów wszystko było możliwe...
podobnie teraz w B.

To be continued

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz