parler.
A nawet:
dormir.
Fajny festiwal. Kiedy ego pisarza zaczyna rozwalać salę, w której siedzą wszyscy zebrani,
możesz wyjść do ogrodu, uwalić się na leżaku i poczytać jedną z kilkudziesięciu wystawionych książek, możesz pogadać z pisarzami, możesz posłuchać dźwięków lutni oud albo po prostu
zasnąć. (Często grane ostatnio, co zrobisz...)
Kto chce dołączyć, tego zapraszamy. Będziemy znów do 22-ej.
Ja mam nawet prowiant.
O, Maszynistko, możesz dzisiaj sobie zrobić to:
ugotowana kasza jaglana,
kilka rzodkiewek,
pół kilo truskawek,
zielenina (np. natka),
rukola,
świeży szpinak,
trochę oliwy smakowej, sól, sporo pieprzu.
You go, girl!
A o 12-ej Chopin w Łazienkach, także marsz z Barłogów Literackich,
wskakujcie w laczki i widzimy się. Mam kocyk.
(Taksim impro, hehehe...)
BrownSkinLady
a.k.a.
Bejb
PS Sekielski, ten BystrySłodziak, mieszka teraz na Podlasiu!
Fajna sałata, zrobię, dzięki.
OdpowiedzUsuńAle jutro będzie powtórka tej z fenkułem :)
Będzie chrupane!
Na bigbuczka nie dotarłam, bo zryty dzień, przeziębienie nie odpuszcza i ciągle chce mi się spać. Widzę jednak, że miło spędzony czas.
To spanie to dobry znak. Tyle mogę tu napisać. Resztę powiem live. Koniecznie się wykuruj do czwartku, bo ja zostaję. Właśnie Twoje zioło się tli w salonie ;-)
OdpowiedzUsuńCzas dobry! Myślimy o Tobie na naszych kanapach. Bis bald.